Zapłać wygodnie przez PayU lub przy odbiorze
Wysyłamy zamówienia w 24 H
Zapłać wygodnie przez PayU lub przy odbiorze
Wysyłamy zamówienia w 24 H

POLSKI PRODUCENT WEGAŃSKICH KOSMETYKÓW

W dzisiejszym świecie tatuaż spowszechniał i nie budzi kontrowersji. Jego obecność wtopiła się w codzienność i raczej mało kto zwraca na niego uwagę. Rysunek na ciele to wyrażenie siebie i swojej osobowości. To także coś, co dla noszącej go osoby jest swego rodzaju talizmanem, pamiątką czy życiowym mottem. Chcąc na stałe posiadać coś wyjątkowego, poszukujesz odpowiedniego miejsca, w którym zrobisz wymarzony tatuaż. W wyborze odpowiedniego salonu jedni kierują się opiniami znajomych inni ceną. Mało kto zastanawia się i pyta głośno:

Czy tatuaż jest bezpieczny?

Jednoznaczne odpowiedzenie na to pytanie jest trudne, ponieważ składa się na nie kilka czynników. Pierwszy to miejsce, w którym wykonuje się tatuaż. Drugi to tusze jakich używa artysta w swojej pracy. Trzeci jest nieco bardziej czasochłonny, bo dopiero po pewnym czasie stwierdza się realny wpływ tatuażu na organizm i zdrowie.

Ale po kolei…

Bezsprzecznie można powiedzieć, że tak, tatuaż jest bezpieczny, jeśli jest zrobiony w profesjonalnym studiu. Profesjonalne studio to takie, które ma realny adres i w którym są przestrzegane najwyższe standardy higieny. To bardzo ważne, aby dziarać się w specjalnie przygotowanym, sterylnym pomieszczeniu, gdzie tatuator wykonuje zabieg jednorazową igłą, która faktycznie zostanie użyta tylko do wykonania Twojego rysunku.

Gorzej jest jeśli świadomie decydujesz się na miejsce niewiadomego powodzenia. Wtedy powinieneś wiedzieć, że oprócz niskiej jakości rysunku, możesz wynieść z tego „studia” znacznie więcej. Są to wirusowe zapalenie wątroby tupu B i C, HIV, tężec, grzybica a nawet i gruźlica. Wszystkie te zakażenia mogą być konsekwencją niewysterylizowanych narzędzi i braku odpowiednich standardów.

Zwróć uwagę na pochodzenie barwników

Gdy już wybierzesz i zdecydujesz, które studio pozostawi Ci pamiątkę na skórze na kolejne lata, zapytaj o wykorzystywane w tym salonie barwniki. Renomowane miejsca nigdy nie zaryzykują pracy na produktach o złej jakości czy o wątpliwym pochodzeniu. Jeśli ktoś jest pewny swego produktu, nie będzie unikał odpowiedzi, tak więc nie krępuj się zapytać.  

Podejrzanie niska cena czy niechęć odpowiedzi na zadane pytanie o pochodzenie barwników, powinna zapalić Ci wręcz neonowo czerwoną lampkę w głowie. Dlaczego? Ponieważ wyobraźnia ludzka nie zna granic, a raczej byś nie chciał, aby Twój wymarzony kolor został osiągnięty poprzez tusze stosowane w przemyśle lakierniczym, tworzyw sztucznych czy w branży tekstylnej. Brzmi strasznie, ale niestety takie przypadki są prawdziwe.

Z opowieści znanego nam lekarza, usłyszeliśmy kiedyś zatrważającą opowieść, która pochodziła wprost z jego gabinetu. Przyszedł do niego mężczyzna z silnym odczynem alergicznym na ciele. Lekarzowi od razu rzucił się w oczy wielki, czerwony tatuaż. Widząc ten ogromny rysunek, poprosił pacjenta, aby udał się do miejsca po próbkę tuszu, w którym go wykonywał. Tatuażysta kategorycznie odmówił udzielenia jakichkolwiek informacji, a tym bardziej dostarczenia próbki. Traf chciał, że obolałemu mężczyźnie za kilka dni tatuaż wybuchł (!) i ów pacjent trafił do szpitala. Jak się później okazało, czerwony tusz pochodził z warsztatu lakierniczego, znajdującego się nieopodal nieszczęśliwego „salonu tatuażu”. To przykład dość skrajny, ale nie odosobniony.

Jak do tego mogło dojść?

Regulacje prawne

W Polsce jak w wielu innych krajach europejskich barwniki do tatuowania nie podlegają żadnym badaniom. Jedynie prawo Unii Europejskiej zobowiązuje właścicieli gabinetów tatuażu do posiadania karty charakterystyki dla każdego ze stosowanych tuszów, w której w sekcji 3.2 widnieją tylko te składniki, które należy wymienić zgodnie z rozporządzeniem 2015/860/UE.

Warunkiem dopuszczenia tuszu do sprzedaży jest jego odpowiednie oznakowanie oraz wykluczenie produktów zawierających substancje, których stosowanie jest prawnie zabronione. Choć poszczególne kraje europejskie stopniowo podejmują działania zmierzające do poprawy bezpieczeństwa w sztuce wykonywania tatuażu – nadal większość przybyłych do Europy tuszy sprowadzana jest z Azji. Zgodnie ze stanowiskiem Krajowego Centrum Informacyjnego REACH, tusze do tatuażu nie należą do kosmetyków ani wyrobów medycznych, zatem ich produkcja i dystrybucja nie podlegają tak rygorystycznym wymaganiom, jakie muszą spełniać firmy farmaceutyczne czy producenci kosmetyków. Jest to swego rodzaju absurd prawny, ponieważ tatuowanie polega na wprowadzeniu tuszu poprzez nakłuwanie igłą skóry właściwej, na głębokość ok. 2 mm, z zamiarem pozostawienia go w ciele na stałe. Dla porównania, kosmetyk, który można zmyć z siebie w każdym momencie,, musi przejść szereg wielotygodniowych badań pod kątem bezpieczeństwa nim trafi do legalnej sprzedaży.

Bezpieczeństwo tuszy do tatuażu

Z obawy o skład kolorowych barwników, Francja nie czekając na regulacje prawne UE, zakazała na swoim terytorium wykonywania kolorowych tatuaży. To śmiała i odważna decyzja, która ma swoje uzasadnione powody. Stosowane tusze i farby do tatuażu zawierają m.in. tlenki żelaza, sole metali, tworzywa sztuczne czy rozpuszczalniki organiczne. Choć w ostatnich latach ograniczono w farbach zawartość ołowiu i rtęci, nadal w niektórych występują związki glinu, niklu (w barwniku brązowym), kadmu (żółtym), kobaltu (niebieskim), czy chromu (zielonym).

Przeprowadzane badania przez lekarzy dermatologów potwierdzają częstsze, niż u osób nieposiadających tatuaży, występowanie reakcji uczuleniowych, egzem, łuszczycy, obrzęków, świądu, martwic, zbliznowaceń, czy nadmiernej pigmentacji skóry. Nasilające się reakcje alergiczne po użyciu żółtego i czerwonego barwnika, uzależnione są głównie od ilości pigmentu zawartego w tuszu oraz jego składu chemicznego –  zawartości metali i ich związków, a w szczególności niklu.

Należy zaznaczyć, że skład chemiczny tuszu zaaplikowanego może się zmieniać wraz z upływem czasu, a także pod wpływem słońca (zwłaszcza promieniowania UV), zabiegów pielęgnacyjnych i innych czynników, którym poddawana była skóra.

Czy tatuaż może wywołać chorobę?

Lawinowo wzrastająca popularność przyozdabiania ciała tatuażem każe postawić pytania dotyczące jego bezpieczeństwa dla organizmu i występujących przy tym zagrożeń. Poza uświadamianiem ludzi o istocie zachowania należytych warunków higieniczno-sanitarnych w trakcie i po przeprowadzeniu zabiegu, należy informować o prawdopodobieństwie wystąpienia poważnych powikłań zdrowotnych: czerniaka, białaczki, raka płuc, nerek, chłoniaki, a także na zaburzenia funkcjonowania ważnych dla życia organów.

Popisz się z głową!

Nikt o zdrowych zmysłach, idąc na zabieg, nie ma na celu wprowadzenia w swój organizm substancji niewiadomego, a niekiedy i toksycznego działania. Z przeprowadzonych badań m.in. przez naukowców z Wydziału Zdrowia Publicznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, wykazano obecność metali ciężkich, których ilość i rodzaj różnił się w zależności od koloru tuszu. Tuż obok nich, wykryto także ftalany, węglowodory a także nanocząstki. Wszystkie te substancje są niebezpieczne i zagrażające zdrowiu.

Tatuaż tatuażowi nie równy, tak jak salony, które oferują takie zabiegi. Na rynku istnieją odpowiedzialni profesjonaliści, którzy wiedzą, czego używają i jak należy pracować z danym materiałem. Wraz z wzrastającą wiedzą i świadomością, powiększa się grono artystów, którzy używają certyfikowanych produktów pochodzących z wiadomego, legalnego źródła. Z tego też powodu, rozważając zrobienie tatuażu, nie należy na nim oszczędzać czy wykonywać go za przysłowiową flaszkę, w piwnicy, u znajomego znajomego. Wtedy istnieje obawa rozminięcia się marzenia z uzyskanym efektem, a dodatkowo można dostać w pakiecie stosik problemów, dorzuconych do usługi gratis. Przed zabiegiem najlepiej wszystko dokładnie skonsultować i zapytać. Ponieważ lepiej (i taniej) zapobiegać niż leczyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Logowanie

NIE MASZ KONTA?

Wiedza i nowości

Spodobał Ci się wpis?

Świetnie! Jeśli chcesz dostawać bezpośrednie informacje o publikacji kolejnych, podaj swój adres e-mail. Dzięki temu jeszcze ciepły (niczym bułeczki z piekarni) artykuł trafi do Twojej skrzynki! Do napisania!